Ciężko samemu przed sobą przyznać się do złych nawyków, które zamieniają idealny obraz pani domu w trochę mniej wyśmienity. Ciężko przyznać się do błędów popełnianych każdego dnia. Dlatego może warto spisać je sobie na kartce, notesie, pamiętniku bądź blogu by w ten sposób w końcu zobrazować ich istnienie? By mieć świadomość, że trzeba nad nimi pracować.
Czy ja posiadam jakieś złe nawyki? Ciężko mi się do nich przyznać, ale owszem są takowe ;-)
1. Obgryzanie skórek przy paznokciach to fatalny nawyk, który próbuję wytępić.
2. Częste czyszczenie uszu to moja największa zmora. Czyszczę uszy codziennie chociaż wiem, że nie powinnam tego robić, w szczególności patyczkami. Zdaje sobie sprawę że w ten sposób zaburzam ich naturalną barierę ochronną jaką jest woskowina, ale nie potrafię się powstrzymać.
3. Woda mineralna gazowana to mój ulubiony napój i choć wiem, że lepsza jest niegazowana, tylko bąbelkami potrafię się napić.
4. Niegaszenie światła gdy wychodzę z pokoju lub łazienki. Czasem po prostu o tym zapominam. A potem się dziwię dlaczego rachunki takie wysokie.
5. Zmywanie makijażu przed spaniem też nastręcza mi wiele problemów. Czasem ze zmęczenia padam na twarz i nie myślę już o tym, że powinnam zadbać o cerę a mam bardzo wrażliwą.
Pracuję nad każdym z tych nawyków a wyzwanie u Uli pomogło mi się bardziej zmotywować. Dzięki Ula!
-------------------------------------------------------------
Wpis powstał w ramach wyzwania blogowego
To czyszczenie uszu nałogowe ma też mój tato i to od wielu lat, odkąd pamiętam... Niestety to bardzo szkodliwe, ale rozumiem Cie, bo wiem, ze to ciężko się oduczyć.
OdpowiedzUsuńNiemniej jednak powodzenia Ci zycze ;)
A myślałam, że tylko ja mam tak z uszami!
OdpowiedzUsuńhahaha, ja tekst o skórkach wykreśliłam z mojego wpisu, okłamując samą siebie, że coraz mniej skubie i obgryzam, więc nie bede o tym pisać. A tu prosze, nie tylko moją zmora to jest :)
OdpowiedzUsuńnie wiem czy Cie pocieszę ale ostatnio słyszałam, że nie ma różnicy czy pijesz wodę gazowaną czy niegazowaną, jedno i drugie to woda:) różnica jest jedynie taka, że kiedy np jesteś po treningu i napijesz się zimnej wody to prędzej możesz sie rozchorować od wody gazowanej bo przez bąbelki łatwiej i szybciej wyziębisz organizm:)
OdpowiedzUsuńMam to samo z wodą gazowaną! Nie walczę z tym już, kupuję gazowaną i tyle. Zmywania makijażu też nie lubię, żadne argumenty że rzęsy się niszczą i skóra nigdy mnie nie przekonały - byłam zmęczona, zmywałam rano (lub wieczorem następnego dnia!)... Ostatnio jednak nowy kosmetyk uczulił i teraz biorę leki, nie maluje się i święty spokój z demakijażem.
OdpowiedzUsuń