Niedawno
w porannym paśmie śniadaniowym poruszono temat macierzyństwa i tego, że
nie każda matka jest gotowa pokochać swoje dziecko oraz poczuć tzw.
instynkt macierzyński.
Czy
to prawda, nie wiem. Ja tuż po porodzie wiedziałam już, że moja
córeczka jest najpiękniejszym darem jaki mogłam dostać od życia.
Słuchając
jednak wypowiedzi zgromadzonych w studio pań, zaczęłam zastanawiać się
jak czuje się kobieta, która nie potrafi pokochać swojego dziecka.
Podle,
oschle? Czy w ogóle boli ją to, że nie czuje nic do tej maleńkiej
istotki? A może taka po prostu jest? Ma dystans do wszystkiego to i do
własnego dziecka.
W
wypowiedziach padło też twierdzenie, że można dziecko kochać ale nie
koniecznie je lubić....Zastanawiałam się nad tym i uważam, że to
wierutna bzdura. Bo jak można kochać kogoś i go nie lubić....? Ja tak
nie potrafię.
Jeśli
kogoś nie darzę sympatią, unikam go, nie rozmawiam a już na pewno
ograniczam kontakt z tą osobą. Czy możliwe jest kochanie kogoś
jednocześnie dając mu do zrozumienia, że nie chce się mieć z nim za dużo
do czynienia? Wątpię.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz