4 kwietnia 2014

Nic mi się nie udaje....




Od samego rana mam pecha jak stąd do Ameryki. Wczoraj sobie pięknie posprzątałam z zamysłem że dziś od rana usiądę sobie przy maszynie i będę szyć. A gdzie tam. 




Złośliwość rzeczy martwych jest czasem okrutna. Nie wiem dlaczego co chwilę zrywała mi się nitka....Z szycia nic nie wyszło niestety a miałam w zamyśle produkować wianki, w tym jeden dla Pani Rolnik. No nic. Szycie zostawiam na potem. Lecę zatem robić wielkanocne jaja :D


Przedstawiam Wam naszego kota o wdzięcznym imieniu Kryzys :) Choć jak się okazało to kotka jest więc może jednak pani Kryzysowa ;)
Przyplątała się ów piękność do nas 2 lata temu jako jeszcze małe kocię i tak została. Swoją oryginalną urodę odziedziczyła na pewno po jakimś rasowcu :)


5 komentarzy:

  1. piękna jest.....a imię, tak oryginalne jak nasza Flaszka. Widzę że nie tylko my mamy szalone pomysły :) pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jako wielka miłośniczka kotów zakochałam się w pani Kryzysowej od pierwszego wejrzenia :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Pierwszy raz słowo "kryzys" pozytywnie mi się kojarzy:). Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Kotka jest cudowna!!Zapraszam do siebie:)Pozdrawiam cieplutko!!!

    OdpowiedzUsuń