31 marca 2015

Wielkanocnych zabaw ciąg dalszy


Pogoda nas nie rozpieszcza a ja nie mam już siły na nią narzekać. Dziś na przemian "Czasem słońce czasem deszcz" (oglądałyście ten film? :) ) Polecam! Swojego czasu byłam od kina indyjskiego uzależniona. Feria barw i baśniowy klimat potrafi rozweselić w tak ponury dzień. 
Nad ranem padał u nas śnieg!! Żaba zapytała zdziwiona dlaczego tak jest skoro przyszła już wiosna?? Żebym to ja wiedziała ;) Ktoś nie bez przyczyny kiedy wymyślił przysłowie - Kwiecień plecień bo przeplata trochę zimy trochę lata.

29 marca 2015

W domu....


Uczymy się siebie. Od dwóch tygodni jestem mamą trójki dzieci. Zmęczenie daje już o sobie znać. Mała Mi budzi się co trzy godziny i szaleńczo domaga się jedzenia, Żaba i Grzebcio chorzy, w nocy dusi ich kaszel i zmaga gorączka.

27 marca 2015

Powitanie wiosny




Wiosna od kilku dni panoszy się wokół naszego domu. Ciepłe dni i słońce sprawiło, że od razu poczułam się lepiej. Żaba po dwumiesięcznej nieobecności w przedszkolu, wróciła do koleżanek a my z Grzebciem dostosowywaliśmy swój dzień do Małej Mi. Żeby sielankowy nastrój nie trwał zbyt długo Żaba przyniosła z przedszkola jakiegoś paskudnego wirusa.....kaszel ma okropny. Dwa dni temu złapał od niech Grzebcio. Trzęsę się ze strachu o Małą Mi. Niby karmiąc piersią powinna ode mnie dostać przeciwciała, ale co jak ja ich nie mam??? Serce mi się kraje na myśl o dwutygodniowym noworodku z takim paskudnym katarem i kaszlem.....

7 marca 2015

Życzcie mi powodzenia :) Rodzę! :)



Myślałam, że trzecia ciąża to będzie pikuś ;) Nie pod względem fizycznym i medycznym, bo spodziewałam się, że będzie ciężko jak w poprzednich ciążach. Że będę musiała leżeć i się oszczędzać, żeby Mała nie znalazła się na świecie wcześniej niż potrzeba. Myślałam, że przecież przechodziłam to już dwa razy i nie mam się czym stresować. Porodu się nie boję bo wiem, że dam radę. Nie przejmuję się karmieniem piersią czy opieką nad noworodkiem. Wiem co robić :-) 

5 marca 2015

Duma w kieszeni i przygotowania




Od zawsze, odkąd pamiętam moim problem z proszeniem o pomoc. Jakąkolwiek. Żyłam w przekonaniu, że wszystko powinnam zrobić sama, bo byłaby to ujma na honorze gdybym nie potrafiła. Przez to podczas pierwszego kontaktu z nowo poznawana osoba byłam często postrzegana jako wesoła i przyjacielska ale dziewczyna z podniesioną głową. Nie akceptowałam pomocy oferowanej od innych, byłam trochę jak małe dziecko, które mówi cały czas "ja siama". Zrobię to najlepiej, wiadomo :-)