12 sierpnia 2013

Żurek z gratisem

Niedziela. Czas wypoczynku, relaksu i miłych chwil. W związku z tym odwiedziliśmy moją babcię i razem z resztą rodziny wybraliśmy się na lody do restauracji. Mąż ze głodny był - zamówił sobie żurek w chlebie. Żurek dobry, ciepły i gotowany na wywarze a nie z paczki. Tak przynajmniej smakował, choć pewnie Magda Gessler by się przyczepiła :-D Kiedy ślubny pałaszował żurek nagle zaczął się krztusić, dławić. W pierwszej chwili pomyślałam, że coś  go ugryzło. Okazało się, że w żurku zatopiony był kawałek folii. Ślubny zgłosił to obsłudze, wzięli wynieśli i sprawa załatwiona. Tyle tylko ze nawet przepraszam nie usłyszeliśmy :@ To takie trudne?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz