W ramach cotygodniowych podroży po świecie zainicjowanych przez Kajkę z Projekt : Człowiek dziś poniosło nas w najgorętsze miejsce na ziemi. Na kontynent, który swoją dzikością i egzotyką zachwyca każdego. Zapraszamy Was do AFRYKI!
W ubiegłą środę poznawaliśmy Azję i skupiliśmy się wtedy tylko na Indiach. Dzisiaj objedziemy całą Afrykę wzdłuż i wszerz bo jest po prostu bardzo bardzo ciekawa :)
AFRYKA
Jak już wspomniałam Afryka jest najgorętszym kontynentem na Ziemi. W 1922r zanotowano najwyższą temperaturę powietrza na Ziemi : 57,8 stopni Celsjusza. Jednak myli się ten kto myśli, że takie upały panują w Afryce cała dobę. Otóż na Saharze nocą temperatura potrafi spadać nawet do 0 stopni.
Jak co tydzień Żaba na naszej mapie świata dokleiła kolejne zwierzęta zamieszkujące omawiany kontynent. W Afryce jest ich bardzo dużo. Poza tym są to zwierzęta zamieszkujące wyłącznie ten obszar. Znajdziemy tutaj m.in. słonie, lwy, gepardy, żyrafy, hipopotamy, nosorożce, strusie, wielbłądy,surykatki, goryle, szympansy, marabuty i wiele wiele innych.
Po przejrzeniu naszych map i atlasów zabrałyśmy się do studiowania teorii. Przekazałam Żabie parę faktów, które niezaprzeczalnie kojarzą się z Afryką.
Jak co tydzień Żaba na naszej mapie świata dokleiła kolejne zwierzęta zamieszkujące omawiany kontynent. W Afryce jest ich bardzo dużo. Poza tym są to zwierzęta zamieszkujące wyłącznie ten obszar. Znajdziemy tutaj m.in. słonie, lwy, gepardy, żyrafy, hipopotamy, nosorożce, strusie, wielbłądy,surykatki, goryle, szympansy, marabuty i wiele wiele innych.
Po przejrzeniu naszych map i atlasów zabrałyśmy się do studiowania teorii. Przekazałam Żabie parę faktów, które niezaprzeczalnie kojarzą się z Afryką.
Tylko w Afryce spotkać można ogromne i bardzo pożyteczne drzewo - BAOBAB, który osiąga nawet 25 m wysokości i 11 m średnicy a żyje tysiąc lat. Liście, owoce i nasiona baobabu są jadalne. Z miąższu owoców robi się np. batoniki.
Afrykańską Saharę przemierzają zwierzęta niezwykłe - WIELBŁĄDY (dromadery. Ich niezwykłość polega na tym, że potrafią podróżować bez picia tysiąc kilometrów! Kiedy po tak wyczerpującej wędrówce dostaną pić, wypijają za jednym razem 90 litrów wody....
Na granicy z Kenią, na terenie Tanganiki leży najwyższa góra Afryki - Kilimandżaro. Ma 5895 m n.p.m i do momentu pierwszej eksploracji w 1885 r góra była otoczona przez plemiona wokół niej mieszkające kultem. Budziła grozę i nazywana była Górą Złych Duchów.
Nie byłoby Afryki gdybyśmy nie wspomniały o Gizie i panoszącym się tam Sfinksie i piramidach.
Żaba zainteresowana zwierzętami, które uwielbia (chyba jak każde dziecko ;) ) dopytywała nagminnie czy w Afryce żyją też tygrysy (jak w Indiach). Otworzyłyśmy wiec nasze księgi i zaczęłyśmy studiować kulturę, tradycję i bogactwo w zwierzynę.
Dowiedziałyśmy się, że Afryka jest bardzo biednym kontynentem i większość ludności mieszka we wsiach i osadach a dużych metropolii jest naprawdę niewiele. W Afryce każde plemię ma swoje obyczaje i sposoby budowania domów. Niektórzy żyja w namiotach prowadząc koczowniczy tryb życia, inni budują szałasy z liści a ubierają się tylko w przepaski z trawy, jeszcze inni budują domy z piaskowych cegieł pokrywając dachy słomą.
Ciepło sprawiło, że zechciałyśmy urządzić swoją prywatną miniaturową sawannę a na pustynię wprowadzić węża. Wąż niestety nie chciał u nas zamieszkać i szybcikiem uciekł zostawiając tylko ślad na piasku ;)
Wydrukowałam Żabie dwie zabawy, które bardzo jej się podobały. Rozwiązałyśmy razem, pierwszą w życiu Żaby krzyżówkę na temat Afryki oraz znajdowałyśmy różnice pomiędzy dwoma obrazkami przedstawiającymi kobietę niosącą dzban wody na głowie. Żaba nie omieszkała spróbować dźwigania "dzbana" ;)
Pamiętając jedyne w swoim rodzaju budowle, które są wizytówką Afryki - postanowiłyśmy spróbować swoich sił w dziedzinie budownictwa. Takim oto sposobem powstały piramidy. A raczej miały powstać bo każdą jedną, którą postawiłyśmy niszczyły destrukcyjne siły pod postacią naszego Pulpeta :)
Zabaw było u nas w tym tygodniu mało, ale kondycja Żaby była kiepska. Dziś zresztą dowiedziałyśmy się dlaczego Żaba taka niemrawa była. Jesteśmy na antybiotyku. Zapalenie oskrzeli.....(a już kilka razy mówiłam p. doktor że mamy zieloną, gęstą wydzielinę. Dopiero dzisiaj stwierdziła, że to ropna wydzielina. Ehhh)
I właśnie z racji niemocy Żaby bardziej zanurzyłyśmy się w książkach i leniuchowaniu pod kocem niż szaleństwom zabaw.
Czytałyśmy m.in Baśnie Afrykańskie a w nich : Dlaczego strusie nie latają, Jak lew został królem dżungli, Dlaczego zebra ma czarno-białe paski. Polecam serdecznie bo książka pięknie ilustrowana a bajki ciekawe.
W sieci znalazłyśmy także ciekawą stronę, która zawiera wiele przydatnych materiałów podczas podróży np. po Afryce. Pochodzi z niej ta oto opowieść :
"Penda i trzej młodzieńcy" *
Było to dawno, dawno temu. W pewnej afrykańskiej wiosce mieszkali trzej młodzieńcy Gora, Jusu i Dudu. Razem dorastali, razem się bawili, razem chodzili na polowania.
Niestety również razem zakochali się w tej samej dziewczynie o imieniu Penda.
– Musi się znaleźć jakieś sprawiedliwe rozwiązanie naszego problemu. Nie możemy przecież poślubić we trzech jednej dziewczyny - pomyśleli.
Długo nie mogli znaleźć rozwiązania. W końcu udali się do wodza wioski, który dał im radę:
– Niech każdy z was pójdzie do buszu! Wierzę, że tam znajdziecie rozwiązanie. Po powrocie jeden z was poślubi Pendę.
Chłopcy przystali na propozycję. Wiedzieli, że w końcu tylko jeden z nich będzie szczęśliwy, mogąc spędzić życie z Pendą, ale werdykt wodza wydał im się sprawiedliwy.
Teraz posłuchajcie, co im się wydarzyło.
Pożegnawszy się ze swoimi rodzinami, pożegnawszy się z Pendą, ruszyli w busz.
Gora napotkał na swej drodze starego człowieka, zbierającego chrust. Był on niedołężny i z trudem się schylał. Chłopiec widząc, że starzec nie jest w stanie sam zebrać chrustu, chętnie mu pomógł. Kiedy skończyli, wdzięczny staruszek, chcąc wynagrodzić jego trud, obdarował go kijem.
Gora uśmiechnął się w duszy, no bo, na co niby przyda mu się zwykły kij? Jak będzie go potrzebował, to sam przecież może ułamać jakąkolwiek gałąź z drzewa.
Starzec czytając w jego myślach powiedział.
– To nie jest zwykły kij, jakich pełno w buszu. Kij, który ci podarowałem ma wielką moc. Służy do zbudzenia umarłego. Wystarczy dotknąć kijem martwego, a ten będzie wskrzeszony. Nie każdemu dałbym tak cenny skarb, ale tobie daję z wielką przyjemnością, masz, bowiem młodzieńcze, dobre serce.
Uszczęśliwiony Gora podziękował i poszedł w stronę wioski.
W tym czasie Jusu spotkał sprzedawcę dywanów, który, nie znając okolicy, zgubił drogę. Jusu zaprowadził go do najbliższej wioski na targ. W podzięce kupiec podarował mu dywan.
– Jak ja wrócę z dywanem do buszu – pomślał strapiony Jusu. – Z takim pakunkiem trudno mi będzie skupić się na szukaniu czegoś, co uczyni mnie godnym Pendy.
Kupiec widząc troskę na twarzy swojego dobroczyńcy powiedział:
– To nie jest zwykły dywan, jakich pełno na każdym targu. Dywan, który ci podarowałem ma wielką moc. To latający dywan, wystarczy byś powiedział, dokąd chcesz lecieć i tam właśnie cię zabierze. Nie każdemu dałbym tak cenny skarb, ale tobie daję z wielką przyjemnością, masz bowiem młodzieńcze, dobre serce.
Uszczęśliwiony Jusu podziękował i poszedł w stronę wioski.
W drodze powrotnej zatrzymał się w małej gościnnej wiosce zamieszkałej przez starców. Nieszczęście nawiedziło tych dobrych ludzi. Jedyną studnię w wiosce zasypał piasek. Nikt nie miał dość siły by odkopać studnię i ludzie cierpieli z pragnienia. Dudu postanowił im pomóc, kopał całą noc i nad ranem dotarł do wody. W podziękowaniu mieszkańcy wioski postanowili podarować mu największy skarb, jaki mieli - lustro.
– Co mi po lustrze, jak Penda nigdy nie będzie się w nim przeglądała. Nie znalazłem niczego w buszu i na pewno nie zostanie ona moją żoną.
Starcy widząc troskę na twarzy swojego dobroczyńcy powiedzieli:
– To nie jest zwykłe lustro, jakich pełno w każdej wiosce. Lustro, które ci podarowaliśmy ma wielką moc. Możesz zobaczyć w nim jakiekolwiek miejsce na ziemi, o którym pomyślisz. Nie każdemu dalibyśmy tak cenny skarb, ale tobie dajemy je z wielką przyjemnością, masz bowiem młodzieńcze, dobre serce.
Uszczęśliwiony Dudu podziękował i poszedł w stronę wioski.
Po długiej wędrówce, Gora, Jusu i Dudu spotkali się na rozstajach dróg o jeden dzień marszu od ich wioski. Postanowili rozłożyć obozowisko i opowiedzieć o tym, co im się wydarzyło. Po sutej wieczerzy przy rozpalonym ognisku porównywali swoje skarby. Zachwycili się kijem o magicznej mocy, nie mogli się też nadziwić czarodziejskiemu dywanowi. Wszyscy trzej podeszli w końcu do lustra. Pierwszy Dudu, dumny ze swojego skarbu spojrzał w zwierciadło. Jego oczom ukazała się ich rodzinna wioska. Wiadomo, przecież o niczym innym nie myślał, jak tylko o rychłym powrocie do domu. Ale nie taki widok chciał ujrzeć stęskniony Dudu. Nie to chcieli zobaczyć Jusu i Gora.
Ich marzenia legły w gruzach. Penda, dziewczyna, którą kochali, i o którą walczyli, nie żyła. W wiosce trwały przygotowania do jej pogrzebu.
– Nie, nie możemy na to pozwolić. Mamy przecież czarodziejskie dary – zakrzyknęli wszyscy. – Może jeszcze zdążymy ją uratować.
– Mogę ją wskrzesić moim kijem – krzyknął Gora.
– Trzeba działać szybko, ceremonia za chwilę się rozpocznie – powiedział Dudu.
Wtedy Jusu rozwinął dywan i zarządził:
– Pośpieszcie się i wsiadajcie na dywan!
Trzej chłopcy usiedli na dywanie, który zaraz się uniósł i poleciał w kierunku wioski.
Trzej młodzieńcy uszczęśliwieni, że ich wybranka żyje, zwrócili się do wodza wioski:
– Każdy z nas chce poślubić Pendę. Zdecyduj, który zostanie wybrany? Gora z zaczarowanym kijem, który przywrócił jej życie? Jusu z latającym dywanem, dzięki któremu wszyscyśmy mogli błyskawicznie dotrzeć do wioski na ratunek? Czy Dudu z magicznym lustrem, bez którego nawet nie dowiedzielibyśmy się, że Penda nie żyje?
Co zadecydował wódz? To było bardzo, bardzo dawno temu i najstarsi ludzie tego nie pamiętają.
* opowiadanie i ilustracje pochodzą ze strony Fundacji Edukacji Międzykulturowej
Jeżeli nadal jesteście głodni wrażeń zerknijcie na blogi innych dziewczyn :)
Pięknie Wam wyszło! I te zabawy w/na piasku - to ostatnimi czasy najulubieńsza aktywność moich dzieciaków :)
OdpowiedzUsuńaaaaaaa sama bym do piaskownicy poszła ; P
OdpowiedzUsuńTeż odkryłam tę świetną stronę! :)
OdpowiedzUsuńFantastyczna zabawa,super post.A co do Kilimandżaro to jak zdrowie pozwoli i przygotujemy się odpowiednio to kiedyś zdobędziemy tę górę,myślimy o tym od jakiegoś czasu!!!Dla mnie Afryka to trzeci ulubiony kontynent:)Po Azji,Ameryce Płn:)Tyle jeszcze do zobaczenia!!!
OdpowiedzUsuńŚwietne dopełnienie bajek i atlasów wyjściem na podwórko, budowaniem, aktywnością. Wyszło autentycznie i kolorowo :)
OdpowiedzUsuń