Mam już serdecznie dość. Naprawdę. W ciągu 3 lat życia Żaby w ogóle nie odwiedzałam gabinetu lekarskiego. Chodziłyśmy tylko na obowiązkowe szczepienia i bilans. W tym roku od lutego nadrabiamy te trzy lata z nawiązką a ja mam już po dziurki w nosie syropów, inhalacji, oklepywań i nacierań. Kurcze kiedy nareszcie skończy się te chorowanie??
Żeby to jeszcze jakieś straszne grypsko, ale leje się z nosa i wszystko. Podejrzewam albo zatoki albo alergię.
Za oknem piękna pogoda a my od kilku dni siedzimy w domu bo Żaba kompletnie nie ma nastroju....nawet na zabawę:(
W przerwie między chorowaniem trafiła nam się iście wiosenna burza. Ciepło, parnie a do tego deszcz i grzmoty. Żaba nie mogła przepuścić okazji :)
widzę że nie tylko my zasilamy szeregi w kolejce do lekarza....Trzymajcie się i zdrówka Wam życzymy! Ilona (PR)
OdpowiedzUsuńNic nie mów! my od grudnia do marca wyszłam z 3 dzieci na raz na dwór uwaga: 4 razy. Nie będę pisała jak to siada na dyńkę cały czas z dziećmi w domu a jedyna osoba dorosła oprócz mężą z którą się rozmawia to listonosz... U nas to była alergia przeszło od razu po lekach. Zdrowia w każdym razie cokolwiek by to było u Was.
OdpowiedzUsuńMam podobne odczucia co Wy. My poza problemami związanymi z rehabilitacją lekarza rodzinnego nie odwiedzaliśmy prawie wcale... A od grudnia minionego roku nie możemy przestać... Oby jednak już teraz te choróbska odpuściły. Wam tego również życzę, zdrówka wiele! A co do figurek to te Afrykańskie upolowaliśmy w Auchan na dziale zabawek (4 zł za sztukę), pozostałe na allegro - szukamy promocji, bo uzbieranie takiej kolekcji to jak się okazuje wcale nie małe koszty :).
OdpowiedzUsuń