13 kwietnia 2015

Historia z przeszłości - wyzwanie u Uli




Biorę udział w kolejnym wyzwaniu! A co! Blog Uli uwielbiam więc z chęcią przyłączę się do jej mobilizacji. Z trójką dzieciaków ciężko o chwilę czasu, ale postaram się i potraktuję to jako odskocznię :)
                          
Historia z przeszłości

Przeszłość, którą chcę Wam dzisiaj opisać nie jest jakimś odległym czasem, ale tak zabawna sytuacją, że za każdym razem jak sobie ja przypominam płaczę ze śmiechu. Was tez postanowiłam rozweselić :)
 
Kiedy cztery lata temu urodziłam córeczkę nie sprawiała mi żadnych problemów. Dziecko Anioł :-) Słuchając opowieści innych mam o tym jakie pomysły mają ich dzieci, otwierałam szeroko oczy ze zdziwienia. 
Gdy zaszłam w drugą ciążę spodziewałam się, że synek będzie inny. Że nie mam co liczyć na drugiego Aniołka ;-) Zgadza się w 100%, to istny mały czorcik. Nie zliczę już zbitych przez niego szklanek, miseczek i talerzyków, wysypanych na podłogę przypraw czy wylanych herbat. To u nas codzienność ;-) 
Ostatnio jednak mój dwulatek staje się coraz bardziej pomysłowy. Co wymyśla?
Bardzo lubi bawić się w gotowanie. Nie wystarcza mu jednak gotowanie na sucho. Zawsze niepostrzeżenie wtargnie do łazienki i naleje sobie do garnków wody, która potem jest wszędzie.



Pewnego dnia tak bardzo uwziął się na zabawy wodą, że w końcu schowałam mu garnki. Siostra zaproponowała mu zabawę w sklep więc zaczął chodzić z różową pluszową torebką. Coś jednak cały czas chodziło mu po głowie a woda nie dawała mu spokoju. W pewnej chwili na podłodze w korytarzu zobaczyłam krople wody układające się w ścieżkę. Mój urwis nalał sobie wody do owej torebki! Nie trudno się domyślić że przeciekała :-) 
Na domiar wszystkiego postanowił, że w ów torebce ugotuje zupę i nawrzucał do niej surówki od obiadu....zalał wodą i gotowe :-)
To tylko przedsmak.......
Mamy w domu akwarium. Nie jest duże. Pływają w nim trzy złote rybki. Synek zawsze wieczorem z tatą karmi rybki i wyłącza im światło. 
Nie mam pojęcia co w ów dzień go podkusiło....może był głodny? ;-) wpadł do kuchni wołając :
"lyby, lyby!",  
"oć, mama, oć!" 
Idę więc z czorcikiem do pokoju i oczom nie wierzę! 
Synek ściągnął z nogi skarpetkę, założył ją na patyk od storczyka i zarzucił wędkę. Skarpeta mokra dynda we wodzie. Patrzę czy nie wrzucił do akwarium jeszcze czegoś i nagle zauważam, że nie ma jednej rybki! 
Pytam urwisa gdzie rybka, a on mi mówi :
"lyba am!"
Pobladłam. Oczami wyobraźni widziałam synka jedzącego złotą, surową rybkę.....
Jednak nagle na podłodze, koło komody, słyszę ciche plaśnięcia. Zerkam a tam szamoce się złota rybka zasypana karmą dla rybek....w te pędy złapałam biedaczkę i wrzuciłam do akwarium. Do dziś nie mam pojęcia jak mój synek złowił rybkę na skarpetkę. 
Wiem tylko, że bardzo chciał ją nakarmić, nawet leżącą na podłodze.

Całe szczęście rybka przeżyła i ma się dobrze :-) 

-----------------------------------------------------------------------------------
wpis powstał w ramach wyzwania blogowego

http://www.senmai.pl/2015/04/wyzwanie-blogowe-kwiecien-5-dni-do-lepszego-bloga/
 

4 komentarze:

  1. Ojej, uśmiałam się :) Kochany musi być ten urwis :))

    OdpowiedzUsuń
  2. To się nazywa "złowić złotą rybkę"... :D
    Urwisek mały ale serduszko ma ogromne. Chciał nakarmić rybkę. No skąd mógł wiedzieć, że woda jest wpisana na stałe w życiorys ryb. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialny!
    A propo ryb i wody. Na wigilię kupiliśmy żywe karpie, wpuściliśmy do wanny, żeby dziecko frajdę miało. Ale żeby nie była rozczarowana od razu uświadomiłam ją, jaki los czeka ryby... W pewnym momencie słyszeymy jak Zosiek biegnie do łazienki i krzyczy "Am". Myślałam, że chce karpie nakarmić. A ona miała w ręku patelnie ;o)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzieci są jedyne :DDD Uśmiałam się serdecznie!

    OdpowiedzUsuń